sobota, 7 czerwca 2014

THORKI

No dobra pierwsze jest Thorki... wiem że niektórzy nie lubią takich paringów ale proszę przeczytajcie i powiedzcie co myślicie. Bardzo proszę. Ostrzegam smutne zakończenie ale dołączam również  alternatywną wersje zakończenia. Jeszcze raz proszę, przeczytajcie i powiedzcie co myślicie. To opowiadanie nie powstałoby bez mojej koleżanki. Opowiadanie krótkie, ale nie przedłużając zapraszam do czytania:

„Umiera się na wile sposobów : z miłości, z tęsknoty, z rozpaczy, ze zmęczenie, z nudów, ze strachu… Umiera się nie dlatego, aby przestać żyć, lecz po to, by żyć inaczej. Kiedy świat zacieśnia się do rozmiaru pułapki , śmierć zdaje się być jedynie ratunkiem, ostatnią kartą, na którą stawia się własne życie.” – Paulo Coelho


  Frigg. Dlaczego ona? Dlaczego to nie mógł być Odyn? Ten stary idiota zasługiwał na śmierć. Nie ona. Ona była zbyt dobra. Loki nie był w stanie nic przełknąć. Przesiadywał na drzewie. Przed sobą miął las a pod sobą strumień. Był sam. Nagle usłyszał głos.
- Bracie? – Loki spojrzał w dół.
- Jak mnie znalazłeś? – szepną. Nie miał siły się kłócić.
- Poprosiłem Heimdala.
- Aha… - Kłamca nie miał najmniejszej ochoty na rozmowę, szczególnie z Thorem.
- Bracie zejdź, porozmawiajmy
- Zostaw mnie chcę być sam – nagle poczuł jak coś leci w jego stronę. Nie poruszył się, wiedział że Thor nic mu nie zrobi. Mjolnir zawrócił kilka centymetrów przed jego twarzą. – Ta sztuczka już na mnie nie działa. – mimo to Loki zeskoczył z drzewa i staną przed Thorm – czego chcesz?
- Porozmawiać, Loki nic nie jesz nie wracasz do pałacu,  przesiadujesz na tym drzewie wracaj. Proszę, chcę odzyskać brata. – szepnął
- To masz pech, bo tak się składa że nim nie jestem! – Po policzkach zaczęły mu płynąć łzy – zostaw mnie. Już mówiłem, że chcę być sam. – Kłamca z powrotem zaczął wdrapywać się na drzewo, ale Thor chwycił go za rękę i przyciągną do siebie, trochę za blisko. Lokiemu serce przyśpieszyło, próbował uwolnić się z uścisku Thora. Ten tylko przyciągnął go bliżej
- Thor…? -  jego usta zostały zamknięte pocałunkiem. Oddał pocałunek, Thor przycisnął go do drzewa. To chyba zaszło za daleko ale ku swojemu zdziwieni Loki nie miał nic przeciwko temu.  Gromowładny zaczął go całować. Kłamca odchylił głowę do tyłu i całkowicie oddał się przyjemności.

*******
Loki opadł na trawę obok Thora. Ich zbroje były… mocno niekompletne.  Kłamca westchnął i wtulił się w brata. Gromowładny zaśmiał się
- Nie sądzisz, że to lepsze od samotności
- Jeszcze nie zdecydowałem – Thor zmrużył oczy
- Widać będę musiał cię nieco pomóc w decyzji – po chwili ręce Lokiego zostały unieruchomione, a sam Kłamca leżał na ziemi przygwożdżony przez Thor
- I co teraz zrobisz? – Loki wyszczerzył usta w złośliwy uśmiech
- Nie wiem, ale na pewno coś wymyślę… nie martw się – wymruczał, ale nie spodziewał się, że Loki wykona gwałtowny ruch do przodu i po chwili sytuacja się odwróciła. Po pół godziny obaj położyli się obok drzewa
- Powinieneś wracać  do pałacu – szepną Loki
- Bez ciebie nigdzie nie idę. Loki…?
- Tak?
- Kocham cię – Thor poczuł na sobie uważne spojrzenie brata
- Ja ciebie też. - Kłamca położył głowę na piersi Thora i przymkną oczy.
Ale Loki nie mógł zasnąć, przyglądał się Thorowi, ale w końcu się poddał – zasnął, niestety szybko tego pożałował. Obudził się z krzykiem. Koszmary. Znów miał jeden z tych okropnych snów, po których szczerze się nienawidził. Gromowładny nadal spał. Loki wyślizgną się z jego żelaznego uścisku i odszedł kilka metrów dalej, usiadł na rzeką. Po twarzy płynęły mu łzy. Miał ochotę wrzeszczeć, ale to wiązałoby się z obudzenie Thora a tego nie chciał. Cierpiał w ciszy. Skulił się na trawie, zaczynały wracać do niego wszystkie wspomnienia, których tak bardzo nie chciał pamiętać. To bolało. Bolało bardziej niż jakakolwiek rana zadana nożem lub mieczem. Najgorsze było to, że to wszystko była jego wina. Jego wina zawsze i tylko jego. Nie chciał tak dalej żyć, starał się coś zmienić, ale nie potrafił, nie umiał uciec od swojego przeznaczenia. Było jedno wyjście, ale… czy… czy miał tyle odwagi aby to zrobić, czy może tak po prostu… po prostu się zabić?
A więc to będą jego ostatnie wspomnienia: pętla i wielki, srebrny księżyc wiszący mu nad głową.

*****
Thor obudził się rano, pierwszą rzeczą jaką zauważył była nieobecność Lokiego. Przeciągną się i rozejrzał dookoła. Nigdzie ani śladu Lokiego. Spojrzał w stronę rzeki i zamarł. Na drzewie obok wisiał… Thor zaczął biec przed siebie. Ale kiedy dotarł do drzewa opadł na kolana, a z jego gardła wydobył się krzyk rozpaczy i płacz. Na gałęzi wisiał Loki. Nie żył. Jego skóra przybrała odcień błękitu, a oczy szkarłatu. Mijały minuty, godziny,  a Thor płakał. Wczoraj wyznał Lokiemu coś czego coś czego nie odważył się mu powiedzieć przez te wszystkie lata. Spojrzał na ciało brata oświetlone promieniami księżyca i wzdrygnął się. Loki miał otwarte oczy. Był wpatrzony przed siebie. Był… był spokojny. Thor znów wybuchnął płaczem. Co zrobił źle? Dlaczego to się stało? Jeszcze wczoraj widział na twarzy brata uśmiech. Minęło jeszcze kilka godzin zanim Thor był w stanie zdjąć ciało z gałęzi.
   Tak Loki był spokojny i na swój sposób… szczęśliwy. Wybrał taki los. Śmierć była dla niego uwolnieniem. Ucieczką od wszystkiego co już było i od tego co miało być. Jedno było pewne Loki , spłatał Nornom największego figla do jakiego rzadko kto byłby zdolny. Oszukał swoje przeznaczenie.



 Alternatywne zakończenie :

Bracie... - gromowaldny złapał Lokiego za ramię ale ten zaczął z powrotem wdrapywać się na drzewo.
 - Zostaw mnie, ja... - nie dokończył bo został szybkim szrpnieciem ściągnięty z drzewa - mówiłem zost... - jego usta zostały zamknięte pocałunkiem. Ku swojemu zdziwieniu nie miał nic przeciwko temu że Thor go pocałował. Co dziwniejsze sam oddał pocałunek, ale to chyba było dla niego za wiele próbował wyrwać się z uścisku zyskał tylko tyle że Thor przyciągną go jeszcze bliżej do siebie.
- Loki, - szepnął gromowładny - proszę przestań się izolować, przestań ciągle przesiadywać na tym drzewie ja... - urwał tak jakby nie był pewien czy może to powiedzieć, ale brunet bardzo dobrze wiedział co Thor chciał powiedzieć i znów z niemałym zdziwieniem odkrył że nie ma nic przeciwko temu. - Loki ja,... ja... kocham cię - Kłamca spojrzał w jego niebieskie oczy, nie dostrzegł tam cienia nieszczerości. Przecież potrafił zwykle bezbłędnie ocenić czy ktoś kłamie. Ale to co powiedział Thor nie to nie mogła być prawda. Po policzkach zaczęły mu płynąć łzy.To nie mogła być prawda. Loki wpatrywał się w jasne teczówki Thora. Czuł jak po twarzy spływają mu łzy. A jeśli to prawda? Blondyn otarł łzy z twarzy Kłamcy, złożył na jego ustach krótki pocałunek i przytulił go.
 - Nie płacz... nawet jeśli twoim przeznaczeniem jest zniszczyć wszystkie dziewięć światów to nic... Ja wiem że starasz i wierzę że ci się uda Loki. - Kłamca poczuł jak coś w nim pęka. Cała nienawiść do Thora nagle znikła i nawet gdyby Loki bardzo chciał nie potrafił jej z powrotem przywołać.
- Ja nie... nie potrafię ja... - Thor znów zamkną mu usta pocałunkiem
- Ty wszystko potrafisz

piątek, 6 czerwca 2014

Dobra mam nadzieje że ktoś to jeszcze czyta... może niedługo wstawie jakieś opowiadanie ;D na jaki temat? Loki, Thorki, Frostiron ;D może... w każdym razie w najbliższym czasie się coś pojawi.
Rox